wtorek, 4 lutego 2014

Śnieżne Konwalie. Gościnna relacja Marka Muszyńskiego



Rok temu zaliczyłem mój pierwszy występ w pieszym rajdzie na orientacje- była to impreza Śnieżne Konwalie w Nietążkowie koło Śmigla.
Jasnym więc było ze i w tym roku będzie to pewny punkt kalendarza startów.


Tym bardziej że przecieki i komunikaty od organizatorów wskazywały ze będzie to impreza z bardzo fajną bazą w ciekawym terenie. O takie aspekty jak fajnie zbudowana trasa, dobrze oznaczone PK czy porządnie przygotowane numery, karty itp. na rajdach organizowanych przez Rajd Konwali można być spokojnym.
Fot1. Marek Galla  - budowniczy tras
Z Poznania jechaliśmy w piątek „po pracy” w dwa samochody. Jako że transport dogodny a przed startem trzeba  się porządnie wyspać, to zabraliśmy ze sobą dla 8 osób materacy na 11. Do tego czajnik itp. Itd.
Do Zielonej góry jechaliśmy mijając Jezusa ze Świebodzina, droga prosta i około 20.30 zameldowaliśmy się w bazie rajdu. Odebraliśmy numery jak zwykle super przygotowane jeżeli chodzi o szatę graficzną i jakość laminowania, podobnie karta startowa. Do tego w pakiecie ładny magnesik na lodówkę i trochę ulotek Partnerów Rajdu. Takie dodatki widziałem do tych czas na biegach ulicznych.
Zajęliśmy miejsce na Sali gimnastycznej gdzie po napompowaniu wszystkich materacy mieliśmy wydzielony spory obszar.
2 fot Szkudlarek
Po zjedzeniu kolacji i sprawdzeniu jak wygląda reszta szkoły decydujemy się na przenosiny na korytarz na 2gim piętrze. Tu muszę podkreślić jak niesamowita bazą nasz organizatorzy uraczyli – do dyspozycji mielismy DWIE sale gimnastyczne, dwie szatnie z prysznicami, i ogólnie  ponad 20 tolalet na róznych kondygnacjach!!  Do tego Kawa od Idea Kafe
3 Fot. Rajd Konwalii
oraz  dzięki partnerom rajdu – sklepowi biegowemu NaturalBornRunners, Icebug oraz offTrail Walsh. Można było kupić buty na niesprzyjające warunki, buffy rękawiczki itp korzystając z upustow.
4fot Rajd Konwalii


Noc  przespaliśmy dogodnie na materacach, jedyny minus to taki ze Krzyś uraczył nas budzikiem w telefonie już o 6.20 a nie 7.20 jak się umawialiśmy – zainteresowany nie pamieta żeby cos dzwoniło.
Jemy śniadanie, pijemy herbatkę, ubieramy ciuszki – raczej lekko z Krzysiem dwie warstwy plus coś do plecaczka, robimy izotonika i przed czasem schodzimy na odprawę.
5 fot. Rajd Konwalii
Niestety Organizatorom nie doszedł mikrofon więc na odprawie staraliśmy się stanąć blisko prelegenta Franka. Na naszej trasie nie ma PK z herbatą, nie ma zabronionych przejść, wysłuchujemy wyjaśnienia jak ma wyglądać PK – ze to lampion z perforatorem.


6fot R. Was
Dostajemy mapy i mamy chwilę czasu żeby nakreślaczem zaznaczyć jak planujemy zaliczac PK. Na pierwszy ogień najbliższy PK i potem przeciwnie do ruchu wskazówek zegara.
7fot Rajd Konwali
8fot D. Tuzimek
9fot Rajd Konwalii



Ustawiamy się na starcie przy bramie ogrodu botanicznego i równo o 9 ruszamy. Plan zakłada początek spokojny, ale widzimy ze Piotr Dopierałą rwie do przodu jakby go niedźwiedź gonił. Po chwili zastanowienia przyspieszamy, dzięki czemu kolejkę do PK 40 widzimy za plecami.
10 fot R. Was - kolejka
Równie szybko w czołówce podbijamy 39, 38 na szczycie stoku narciarskiego, 41, drobna wpadka na 42 i dalej sprawnie zaliczamy PK 44, 43, 48, 47, 46 i 45 z którego się wracamy przez 46. Ewidentnie nie optymalny wariant. Przejście mapy w wykonaniu nawigacyjnym Krzysia dobre i zaliczam PK 16 – całkiem potężna góra- jak się okazuje nie ostatnią.
Następnie biegniemy po PK 1 to wieża strażacka na szczycie górki – biegnąc najpierw widzimy maszt, ale nie daliśmy się zwieść – ostry podbieg pod górkę,
11 fot E-traperzy
PK zaliczony i cofamy się. Na PK 17 tez trafiamy bez przygód.
Natomiast po wyruszeniu z PK 17 zaczyna dziać się magia, zaplanowany na mapie ewidentny wariant w terenie jest ciężki do odszukania. Tniemy na azymut w celu znalezienia jakiegoś miejsca do zorientowania się.  Jeszcze trochę zwiedzania przy samym PK 10 na zakręcie rowu i ruszamy na kolejną porażkę – PK 11. Myśleliśmy ze jesteśmy na przecince idącej na południe. Byliśmy gdzieś indziej – wybiegamy strasznie na wschód i tracimy kolejne cenne minuty biegnąc na PK 11.
PK 11 umiejscowiony w rozlewisku strumyka.  Tu mapa okazuje się być niedoskonała o jakieś 20 lat – polana jest gęstwiną, rozstawiony płot, wzdłuż którego zapadając się po kolana dochodzimy do PK. Błoto z okolic strumyka jest niesamowite – w domu skarpetki przed wrzuceniem do pralki przepieram 5 razy – woda wciąż brązowa.


Szybko odbiegamy na PK 12 i z rozpędu przebiegamy go o jakieś 700m. Naprawiamy błąd, odrobina emocji przy szukaniu polany, na której ma stać PK – pomocna okazuje się wydeptana autostrada. Wybiegamy i staramy się nadgonić stracone minuty – znów trochę przecinki na mapie nie zgadzają się z terenem.  PK 13 prostu a do tego wystawiony z daleka przez ekipę, która na szczycie góry robi piknik. W drodze na 14 obawiamy się rzeczki, która okazuje się być malutkim ciekiem. Z 14 na 15 trochę gęstwinki na mapie wyglądają inaczej niż w terenie i kolejne minuty stracone 
Powrót na mapę do BNO bezbłędny dzięki fajnie wyciętemu klinowi. Zaliczamy 49, PK 34 PK 35, podchodzimy od najstromszej strony na szczyt z PK 36 gdzie mijamy znajomych z trasy TP10. Biegniemy jak najszybciej z poczuciem nieuchronnej klęski na PK 37, 33, 32 i na 31 gdzie znów troszkę tracimy.
Sprint do mety – ostatni km w tempie 4.30 i meldujemy się jako czwarty i piąty zawodnik z trasy. Strata do 2 i3 miejsca 2 minuty do pierwszego 5.
12fot. Rajd konwali - krzys miesjce 4
13fot rajd Konwalii Marek - miejsce 5
Cóż – Marek Galla mówił ze zwycięzcy TP25 powinni zrobić trasę poniżej 3 godzin. Miejsca niby dość wysokie, ale biorąc pod uwagę ilość i wagę błędów, jakie zrobiliśmy i ile nas kosztowały pozostaje Duzy niedosyt. Forma biegowa była tylko czasem nogi chyba za szybko niosły.
Na mecie jedna z najprzyjemniejszych części rajdu – ciepły prysznic i posiłek regeneracyjny – tu jak zwykle organizatorzy RajdKonwalii zapewnili posiłek VEGE!! Super sprawa.
Jeżeli jeszcze nie byliście na żadnym rajdzie a jesteście z Poznania – nie martwcie się, nie trzeba daleko wyjeżdżać – już w maju w Poznaniu zostanie rozegrany Rajd Poznańska Bimba.!




14 Organizatorzy


Od redakcji, wyniki ToRazDwa:

4 - Krzysztof Muszyński - 03:14
17 - Jan Ritter - 04:26
61 - Agata Błotnicka - 06:25 (11 kobieta).

Pierwszy start w tak licznym składzie, oby nie ostatni ;)


 Nasz cygański obóz. (Fot. Ala i jej cudowny telefon)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz