środa, 20 listopada 2013

Dzisiaj, gościnie, nagrodzona przez organizatorów, relacja Marka Muszyńskiego z nocnego maratonu na orientację (w którym wszyscy startowaliśmy). 

Krzyś wygrał, znowu.

Zapraszam do lektury:










O starcie w Nocnym Marku zadecydowałem już dawno temu. W końcu imię zobowiązuje. Po niezwykle udanym pierwszym rajdzie w Śnieżnej Konwalii w Nietążkowie, świetnej Poznańskiej Bimbie oraz Rajdzie Konwalii w Mochach wiedziałem ze opuszczenie zawodów organizowanych przez RajdKonwaliiTeam to zły pomysł.
Niestety przygotowania do rajdu nie były usłane różami - po półmaratonie w Pile złapałemkontuzję zwaną shin split w związku z czym przez 2 miesiące biegałem słownie CZTERY razy, przy czym najdłuższy trening miał 8 km.
Średni prognostyk przy przewidywanej trasie 25 km w optymalnym przebiegu.
Jeszcze w Poznaniu czekał mnie prolog - pierwsza wizyta na Zintegrowanym Centrum Komunikacyjnym. Szybko układam w głowie jaki wariant wykonam - nabiegam od strony Towarowej, zbiegam po stromych schodach, tunelem prosto i w górę. Kluczę między tłumem zakupowiczów wpadam do holu galerii, szukam wskazówek jak dojść na perony.Góra, lewo, lewo, slalom, lewo dół i po krótkim biegu melduje się w pociągu, gdzie siedzą już chłopaki.
na dworcu tez trackowalem
na dworcu tez trackowalem




Zgodnie z sugestią orgów, jedziemy pociągiem z Krzysiem, Stasiem i Jasiem, a w Mogilnie ma dołączyć do nas Agata.
Drugi sprawdzian naszej czujności po przesiadce w Inowrocławiu, mamy jakieś 20 minut jazdy pociągiem kilka stacji, jednak nie jesteśmy pewni kiedy wysiąść więc zaliczamy przedwczesny desant w Chmielnikach Bydgoskich zakończony pośpiesznym pakowaniem się znów do pociągu.
Wysiadając spotykamy Jacka Gallę i Damiana Rychłego, którzy startują w TP50.
Docieramy do nowoczesnego gimnazjum w Brzozie gdzie rajd ma swoją bazę.
Odbieramy numery i zajmujemy miejsce do spania na sali gimnastycznej.
Sporo znajomych twarzy, na szczęście osoby które są mocne startują w TP50.
Sabina Giełzak
Sabina Giełzak
Spotykam pierwszy raz na żywo Sabinę Giełzak

 drobna dziewczynka, która nawet doświadczonych napieraczy przyprawia o palpitacje. 1 miejsce w tegorocznym Rzeźniku i rekord trasy kobiet chyba daje mgliste pojęcie o tempie w jakim się przemieszcza i jej wytrzymałości.



Szykujemy się raczej lekko, dwie warstwy plus coś do plecaka, pełen bukłak izotonika i batony.

Krzych jako jeden z faworytów TP25 otrzymuje nadajnik GPS. Dzięki temu ludzie w domach przed komputerem będą mogli śledzić zmagania na trasie i obserwować rywalizację na bieżąco.
http://www.orientrack.pl/event/view/nocnymarek1350
http://orientrack.pl/event/view/nocnymarek1325
Marek próbuje zrobić odprawę na sali, jednak jej wielkość w połączeniu z głośnym nawiewem skutecznie to uniemożliwia.
odprawa na sali
odprawa na sali



W korytarzu jest ciszej i spokojniej, wysłuchujemy komunikatu - autostrada i obwodnica Bydgoszczy mają śluzy i tylko tam można je przekraczać. Słusznie, przebieganie przez autostradę nie może być bezpieczne.
odprawa w korytarzu
odprawa w korytarzu



Dostajemy mapy i zastanawiamy się z Krzychem nad wariantem. Obmyślamy by biegać jak najwięcej ścieżkami oraz pamiętamy o śluzach, co narzuca nam też pomysł na kolejność punktów na BNO.
Bracia sie naradzają
Bracia sie naradzają



rozważania przestartowe
rozważania przestartowe




Start odbywa się z parkingu przed Gimnazjum a pierwsze 800 m pokonujemy między dwoma jednostkami Straży Pożarnej jadącymi na sygnale. Super pomysł by zadbać o bezpieczeństwo. Ruszam za ciężarówką - tempo zdecydowanie mocne jak na świński trucht, na szczęście nie odczuwam by noga mi dokuczała.
Po wbiegnięciu do lasu widzę że liderzy mają inny pomysł na przebieg, więc porzucam wariant ustalony z Krzysiem i nabiegamy na pkt 1 z ulicy. Pkt znajdował się na szczycie górki i muszę przyznać że byłem bardzo zdziwiony ze takie spore górki są w okolicy Bydgoszczy! Jak się okazało - O! naiwny! są dużo większe.
Na kolejny pkt biegnę kawałek z Mackiem i kolegą, którzy zajęli 2 i 3 miejsce w rajdzie. Wytrzymuję tempo, wybieram trochę inny wariant. Na pkt 2 sporo osób nabiegam bez problemu i lecę szybko do szosy. Szosą do śluzy i na Pkt 3. Trochę za wcześnie wbiegam w las i tracę kilka minut szukając obniżenia które się znajduje dopiero za kolejną górką.
Jest pkt 3 na 14 a ja już mam dość podbiegów. Zdecydowanie wychodzi brak treningów. Oby nawigować odpowiednio i nie nadkładać za dużo.
Przez śluzę wbiegam na scorelauf. Punkty rozstawione tak, że obojętnie jak nie planować przebiegu jeden pkt jest z boku.
Z racji położenia śluzy zaczynam od wysuniętego na północ pkt 6 i cofam się znów w pobliże śluzy. Pkt 11 praktycznie z marszu spotykam kolejny raz Macieja. Następny planuje pkt 9 i tu wychodzi noc i ciemność, przeoczona ścieżka z której chciałem atakować. Obiegam wiec trochę na około i przeczesuję chwilę las w poszukiwaniu obniżenia.
Zdecydowanie jak widzę na opisie obniżenie, dołek, czy inną nieckę to wiem ze to nie jest mój ulubiony pkt i mogę go szukać dłużej niż pkt na szczycie górki który w świetle lampki z daleka zaprasza do podbicia.
przebieg na BNO, ponoc  wariant optymalny, z wykonaniem gorzej
przebieg na BNO, ponoc wariant optymalny, z wykonaniem gorzej



Po pkt 9 lecę na 12 dogania mnie Piotr Dopierała z Sabiną, Na szczęście nie wyprzedają mnie, bo lecą na dodatkowy pkt z TP50. Czysto wbiegam na pkt 12 szczyt górki i zbiegam do ścieżki. Okazuje się, że była chwilę wcześniej jeszcze jedna ścieżka wiec robię giro-di-12 i wracam na szczyt górki gdzie znów spotykam Piotra i Sabine.
Razem z nimi lecę na pkt 5. Co za tempo. Oni są na trasie 50 km a biegną 5.05-5.15 min/ km
Razem zaliczamy pkt 4 z atakiem przez pole z kartoflami. Kawałek dalej rozdzielamy się - ja przez pole nagniatam na pkt 8. nie wybiegam tak jakbym chciał ale bez większych problemów podbijam pkt.
Dwa kolejne pkt zdobywam czując coraz bardziej nogę. Każde podejście jest męczarnią.
Tu odkrywam plus biegania nocą - nie widać dokładnie co przed Tobą. Stajesz u stóp górki i jeszcze nie wiesz ze masz ponad 200 metrów podchodzenia. Szczególnie ciężko było na pkt 10 naprawdę strome podejście.

Kawałek dalej dogania mnie zawodnik Daniel i razem zdobywamy dwa ostatnie pkt.
Bardzo dziękuję mu za motywowanie mnie do tej jeszcze odrobiny wysiłku na koniec rajdu.
Naprawdę moja forma po tej długiej przerwie i nie do końca wyleczona kontuzja są mocno odczuwalne. 

W czteroosobowej grupie podbijamy ostatni pkt w niecce i biegniemy do mety. Niesamowite ze jestem jeszcze wstanie biec i to poniżej 6.00/km!

Na mecie meldujemy się na 7 pozycji - zdecydowanie powyżej oczekiwań.
Rajd na trasie TP25 wygrał Krzyś, dumny jestem z młodszego braciszka, smutny, że jestem gorszy o prawie godzinę!!
Mucha na 1 stopniu podium
Mucha na 1 stopniu podium



za to krzys w laczkach na podium
Nabiegałem koło 31 km, co zdecydowanie tez czuje.
mój przebieg na TP25
mój przebieg na TP25




Posiłek regeneracyjny
Posiłek regeneracyjny
Organizatorzy są niesamowici! Na sali w prysznicach płynie cieplutka woda która przywraca mi czucie w dłoniach. W stołówce ciepła herbatka, pyszny makaron - jest specjalnie przygotowana porcja również bez mięsa z pysznym sosem pieczarkowym! 

 No i do tego słynny Murzynek a'la RajdKonwaliiTeam. Ponoć jak Krzyś wbiegał murzynek jeszcze ciepły dotarł do szkoły.

Na trasie TP50 wygrywa ekipa PoznajPoznań Łukasz Nowacki i Daniel Stefanski.
zwycięzcy TP50
zwycięzcy TP50



Po obiadku jakże przyjemna część rajdu, rozmowy z innymi uczestnikami:)


Organizatorzy czekali dzielnie całą noc - 
Organizatorzy w nocy
Organizatorzy w nocy




Rittery i Agata kminia przed.
Rittery i Agata kminia przed.

ostatni zawodnik z TP50 zjawił sie tuż przed upływem limitu.






Rittery na mecie
Rittery na mecie (to jest staś  i agata (jeszcze nie ritter)[przyp. redakcji])








zdjecia organizatora (https://www.facebook.com/1nocnymarek?fref=ts), https://picasaweb.google.com/101773263741219332670/NocnyMarek2013?noredirect=1#, dziekuje:)



Tu się kończ relacja Marka, a ja dorzucam parę Stasiowych zdjęć:
Przed: Krzyś wrzuca coś do plecaczka

Przed: Agatka wrzuca coś do brzuszka


Po: Menelowania 

Zdjęcie pośladków (chyba)

Rowerem do Mogilna
Kanapka po mogileńsku

Rowerowy powrót do Poznania.


Załamanie rowerowego powrotu i ucieczka do pociągu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz